Strona:PL Dumas - Czarny tulipan (1928).pdf/9

Ta strona została przepisana.

Byli wprawdzie i tacy, którzy przybywali z zamiarami mniej nieprzyjaznemi. Dla tych bowiem było to poprostu widowisko zawsze powabne dla motłochu, pochlebiające jego instynktownej dumie, napawać się widokiem poniżenia tego, który tak długo stał wyżej od innych. Ten Korneljusz de Witt, ten człowiek nieustraszony, mówiono, czyliż nie był więziony, dręczony torturami? a więc ujrzymy go bladym, cierpiącym, zawstydzonym? Nie byłoż to pięknym triumfem dla mieszczan bez porównania zawistniejszych od pospólstwa, gdyż każdy prawie obywatel Hagi nie omieszkał spieszyć na to widowisko.
A przytem, szeptali między sobą agitatorowie oranżyścii zręcznie wciskający się pomiędzy gromady, tusząc sobie, że potrafią nimi kierować jak narzędziem ostrem i silnem zarazem, czyliż nie zdarzy się sposobność rzucania błotem, a nawet kamieniami, na tego Ruarta z Pultem, który niedość, że podpisał na akcie przywracającym statuderat vi coactus, lecz nadto targnął się na życie Wilhelma Oranji.
Oprócz tego dodawali zawzięci nieprzyjaciele Francji, że gdyby obywatele Hagi byli dobrze myślący i odważni, nie dozwoliliby udać się na wygnanie Kornelemu Witt, gdyż bezwątpienia zawiąże intrygi z Francją i będzie żyć za złoto margrabiego Luvois wraz z drugim zbrodniarzem bratem Janem. W podobnych usposobieniach widzowie nie, idą lecz biegną. Dlatego też mieszkańcy Hagi pospieszali tak szybko do Buitenhof.
Pomiędzy najgorliwszymi, dążył z wściekłością w sercu lecz bez zamiaru w umyśle zacny Tycklaer, oprowadzany przez oranżystów jako bohater nieskażonej poczciwości, zaszczyt narodu i wzór miłości chrześcijańskiej.
Ten odważny nikczemnik opowiadał, przyozdabiając kwiatami swego rozumu i wszelkiemi środkami swej wyobraźni, usiłowania, które Korneljusz de Witt czynił dla przezwyciężenia jego cnoty, wyliczał znakomite sumy, które mu obiecywano i opisywał piekielny podstęp, mający ułatwić jemu środki bezkarnego zamordowania Wilhelma Oranji.
Słowa jego z chciwością pochłaniane przez pospólstwo obudzały zapał dla statudera, wzniecając zarazem wściekłe przekleństwa przeciw braciom Wittom.
Nakoniec motłoch doszedł do tego, że przeklinał tych niesprawiedliwych sędziów, którzy wydali wyrok dozwa-