Strona:PL Dumas - Czarny tulipan (1928).pdf/90

Ta strona została przepisana.

został w domu; tymczasem zaś, dostało się ono do rąk mamki.
Na początku lutego około wieczora, Korneljusz usłyszał głos, który go wzruszył niewymownie.
Umieściwszy rękę na bijącem sercu, przysłuchiwał się uważnie.
Byłto słodki głos Róży.
Powstawszy zbliżył się do drzwi i nadstawił ucha.
Tak, był to głos dziewicy dobrze mu znanej.
Lecz czy Róża, która potrafiła przeniknąć mury, zdoła również jak w Hadze dostać się do więźnia? Gdy Korneljusz łamał sobie tem głowę, otworzył się otwór we drzwiach i Róża jaśniejąca radością, piękniejsza niż poprzednio, gdyż zbladła cokolwiek, Róża pokazała swoją twarzyczkę w zakratowanym otworze mówiąc:
— Otóż jestem, panie.
Kornedjusz wyciągną! ręce, wzniósł oczy ku niebu i wykrzyknął z radością:
— To ty, Róża moja!
— Mów pan ciszej, gdyż ojciec mój za mną idzie.
— Twój ojciec!
— Tak, jest na podwórzu z komendantem, który mu wydaje zlecenia i wkrótce tu nadejdzie.
— Komendant wydaje mu zlecenia?
— Posłuchaj pan; w dwóch słowach dowiesz się o wszystkiem. Statuder ma dom wiejski o milę od Lejdy, jest to wielka ferma; moja ciotka, a jego piastunka jest tam gospodynią. Skoro tylko twój list odebrałam, który mi twoja mamka przeczytała, gdyż sama niestety nie umiem czytać; pospieszyłam do mojej ciotki i pozostałam u niej dopóki statuder nie przybył; nakoniec doczekawszy się jego, podałam prośbę, ażeby mój ojciec przeniesiony został z Hagi na dozorcę w twierdzy Löwenstein. Gdyby się domyślił o moim celu, być może iżby odmówił, lecz szczęściem, że o niczem nie wiedział i przychylił się do mojej prośby.
— A więc pozostaniesz tu?
— Widzisz pan mnie przecież.
— I będę ciebie codzień widywać?
— Jak tylko będę mogła najczęściej.