Strona:PL Dumas - Czarny tulipan (1928).pdf/98

Ta strona została przepisana.

— Słuchaj mnie uważnie, Różo — podług mnie należy zachować przezorność nim przystąpimy do działania. Pomyśl, iż idzie tu o wykonanie przedsięwzięcia, uważanego dzisiaj za niepodobieństwo; to jest, o nadanie tulipanom czarnej barwy. Winniśmy zatem użyć wszelkich środków zapewniających pomyślny skutek, ażebyśmy w razie niepowodzenia, nie mieli sobie nic do zarzucenia. Moim zdaniem powinniśmy...
— Słucham uważnie — mówi Róża.
— Czy jest w twierdzy mały ogródek lub przynajmniej dziedziniec?
— Mamy tu piękny ogród nad rzeką, ze staremi drzewami.
— Czy będziesz mogła przynieść mi z niego cokolwiek ziemi?
— Jutro ci przyniosę.
— Wykopiesz jedną w cieniu, drugą zaś na słońcu będącą, ażebym mógł osądzić o tych dwóch gatunkach pod względem suchości i wilgoci.
— Bądź o to spokojny.
— Skoro wybiorę ziemię i przygotuję odpowiednio, weźmiesz jeden nasiennik i zasadzisz go w dniu przezemnie oznaczonym; ten zakwitnie bezwątpienia, jeżeli mieć będziesz o nim staranie.
— Będę go pielęgnować dniem i nocą.
— Co się tyczy drugiego, będę starał się hodować go u siebie, a to mi skracać będzie czas nieskończenie długi, gdy ciebie nie widzę.... Mało mam nadziei, wyznam ci, ażeby zakwitł i uważam go za ofiarę mego egoizmu. Będę się starał użyć wszelkich środków, a nawet ciepła mej fajki dla pobudzenia wegetacji. Nakoniec, trzeci nasiennik zachowamy, czyli ty zachowasz starannie, ażebyśmy na wszelki wypadek mieli środek ponowienia doświadczeń, jeżeli się nam nie powiodą z dwoma innymi.
Tym sposobem, droga Różo niepodobieństwem jest, ażebyśmy nie mieli otrzymać nagrody, która stanowi twój posag i cieszyć się będziemy rozkoszą doprowadzenia do skutku naszych pomysłów.
— Zrozumiałam wszystko — odpowiada Róża. — Jutro przyniosę ziemi, wybierzesz dla mnie i dla siebie. Nie będę jednakże mogła przynieść jej wiele odrazu.
— Oh! nie ma nic pilnego, Różo — mamy dość cza-