Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/135

Ta strona została przepisana.

Valliere, następnie o ćwierć mili dalej biały dom, otoczony jaworami, zarysował się na tle gęstych drzew, które wiosna przypruszyła śniegiem kwiatów.
P‘Artagnan, który niełatwo ulegał wzruszeniom, doznał na ten widok dziwnego uczucia, przenikającego go do głębi serca; tak to potężne są w ciągu życia całego wspomnienia młodości.
Jeszcze kilka kroków i nasz muszkieter stanął przed sztachetami wykwintnej roboty, jaka cechowała odlewnie ówczesnej epoki. Przez sztachety widać było ogród warzywny, starannie utrzymany i spory dziedziniec, gdzie kilku pachołków w rozmaitych liberjach pilnowało wierzchowców oraz karety, zaprzężonej w dwa krajowe konie.
— Albo my jesteśmy w błędzie lub ten człowiek się pomylił, — odezwał się d‘Artagnan — to nie jest siedziba Athosa. Czyżby już nie żył, mój Boże! a własność ta miałażby należeć do kogoś z jego rodu? Zsiądź z konia, Planchecie, i zapytaj; przyznaję, iż sam nie mam na to odwagi. Dodasz przytem, iż pewien przejezdny szlachcic pragnie mieć zaszczyit powitać pana hrabiego de la Fere.
Planchet, prowadząc konia za uzdę, podszedł do bramy, pociągnął za dzwonek, na co zjawił się służący o siwych włosach, trzymający się przecie prosto, i wpuścił go.
— Czy tutaj mieszka pan hrabia de la Fere? — zapytał.
— Tutaj, panie — odrzekł służący.
— Który niegdyś służył w wojsku czy tak?
— Tak właśnie.
— I miał służącego imieniem Grimaud — wypytywał dalej przezorny Planchet.
— Obecnie pana Grimaud niema w zamku, — odparł nieprzywykły do tego rodzaju badań służący, poczynając mierzyć Plancheta oczami od głowy do stóp.
— A zatem widzę, że to ten sam hrabia de la Fere, którego poszukujemy, — zawołał Planchet w uniesieniu radości. — Zechciej mi otworzyć, gdyż muszę oznajmić panu hrabiemu mojego pana, a jego przyjaciela, który oczekuje tam na powitanie.
— Czemuż nie powiedziałeś tego odrazu? — rzekł służący, otwierając bramę. — Lecz gdzież jest pan twój?
— Poza mną, o tam, już nadjeżdża.
Służący, otworzywszy bramę, wyprzedził Plancheta,