Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/146

Ta strona została przepisana.

Athosie, i o serwecie przestrzelonej trzema kulami, z której uczyniono chorągiew zwycięską? Lepszą mam pamięć, stoi mi ta cała przygoda przed oczami i opowiem ci ją, młodzieńcze.
Jakoż opowiedział Raulowi historję bastjonu. Młody człowiek, słuchając, przeniósł się wyobraźnią w dalekie czasy; zdawało mu się, że czyta Tassa, lub Ariosta i że cała opowieść przenosi go w zamierzchłe wieki rycerskości bez trwogi i skazy.
— Uważaj, Raulu — przerwał Athos — d‘Artagnan wcale nie wspomina, iż sam był w owym czasie duszą tych przedsięwzięć awanturniczych; postawę z żelaza, pięść stalową, rzut oka pewny i ognisty, oto, co miał dla przeciwnika. Zaledwie ośmnaście lat liczył, trzy lata starszy był od ciebie, Raulu, gdym widział go w pierwszej potrzebie, i to z wytrawnym nieprzyjacielem.
— I pan d‘Artagnan zwyciężył?... — przerwał młodzieniec, z błyszczącem wejrzeniem, i jakby błagając o dalsze szczegóły.
— Zabiłem podobno jednego — rzekł d‘Artagnan, patrząc pytająco na Athosa. — Drugiego podobno rozbroiłem, czy raniłem, nie przypominam już sobie...
Młodzieniec chętnie byłby przeciągnął tę rozmowę do białego dnia; lecz Athos zwrócił uwagę, że gość zmęczony potrzebuje spoczynku. D‘Artagnan bronił się przez grzeczność, Athos zaś nastawał, aby udał się do przygotowanego dlań pokoju. Raul sam odprowadził gościa, a Athos, domyślając się, że będzie chciał jaknajdłużej siedzieć u przyjaciela, aby usłyszeć jeszcze jakie opowiadanie o czynach walecznych z czasów młodości, poszedł za nim i zakończył wkrótce przyjemny wieczór serdccznem uściśnięciem ręki i życzeniem dobrej nocy zacnemu muszkieterowi.