Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/159

Ta strona została przepisana.

pragnąc poznać przepowiednię, o której rozprawiali, pozostał ma miejscu.
— Nie uwierzę — ciągnął dalej gwardzista — aby Coysel nie był czarownikiem, mówię tylko, że jeżeli przepowiednię swoją naprzód rozgłosi, to pewne, że właśnie się nie spełni.
— Dlaczego?
— Bezwątpienia. Jeżelibyśmy bić się z sobą mieli, a jabym ci powiedział: „ugodzę cię z lewej lub z prawej“, będziesz wiedział, jak się zasłonić. Otóż, jeżeli Coysel dość głośno powie tak, aby kardynał usłyszał: „Zanim ten a ten dzień nastanie, więzień ucieknie“, jasna rzecz, że kardynał przedsięweźmie ostrożności, aby więzień nie uciekł.
— E! mój Boże — odezwał się inny, który, leżąc na ławie, zasypiał napozór, lecz pomimo to ani słówka z rozmowy nie stracił; — e! mój Boże! czy myślicie, że człowiek może ujść przeznaczeniu swemu? Jeżeli napisano z góry, że książę de Beaufort ucieknie, to ucieknie, i nie pomogą wszelkie kardynalskie ostrożności.
Mazarini zadrżał. Był Włochem, a zatem był przesądny; wszedł z pośpiechem pomiędzy gwardzistów, którzy, spostrzegłszy go, urwali rozmowę.
— Wszak panowie, mówicie — począł z minką słodziutką — o ile mi się zdaje, że pan de Beaufort uciekł.
— O! nie Ekscelencjo, — odparł żołnierz niedowiarek, — jeszcze nie! Mówiono tylko, że ma się wymknąć.
— A kto mówi o tem?
— Dalejże, powtórz swoją historję, Saint-Laurent, — rzekł gwardrzista, zwracając się do tego, który opowiadał.
— Ekscelencjo — odezwał się tenże — poprostu mówiłem tym panom, co słyszałem o przepowiedni niejakiego Coysel, który utrzymuje, że pan de Beaufort, jakkolwiek strzeżony, przed Zielonemi Świątkami ucieknie.
— To szaleniec z tego Coysela! — odparł kardynał, wciąż uśmiechnięty.
— Wcale nie — odparł gwardzista z uporczywą wiarą — przepowiedział on wiele rzeczy, które się ziściły, naprzykład że, królowa powije syna, że pan de Coligny zostanie zabity w pojedynku z księciem de Guise, nareszcie, iż koadjutor mianowany zostanie kardynałem. Tak się też