Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/183

Ta strona została przepisana.

— To pozostaje mi tylko — odezwał się Grimaud — prosić księcia, aby mnie i nadal nienawidził.
— Postaram się — rzekł książę.
Zastukano do drzwi...
Książę schował list i woreczek do kieszeni i rzucił się na łóżko. Wiedziano, że to była jego rozrywka jedyna, gdy bardzo się nudził.
Grimaud poszedł otworzyć; był to La Ramée, który wracał od kardynała z posłuchania, o jakiem wspominaliśmy.
La Ramée spojrzał badawczo dokoła, a, spostrzegłszy zawsze te same oznaki antypatji między więźniem i dozorcą, uśmiechnął się z zadowoleniem. Następnie zwrócił się do Grimauda.
— Dobrze, przyjacielu — powiedział — bardzo dobrze się sprawujesz. Rozmawiano właśnie o tobie w pewnem miejscu; niedługo, mam nadzieję usłyszysz nowinę, bardzo dla ciebie przyjemną.
Grimaud ukłonił się, jak mógł najzgrabniej, i wyszedł z pokoju.
— Jak widzę, książę ciągle się jeszcze gniewa na biednego chłopaka?... — rzekł La Ramée, śmiejąc się rubasznie.
— A! to ty La Ramée?... — rzekł książę — na honor, dobrze, żeś powrócił. Rzuciłem się na łóżko, obróciłem nosem do ściany, by nie uledz pokusie i nie zdusić tego zbrodniarza Grimauda.
— Wątpię jednak — rzekł La Ramée, robiąc aluzję do zamiłowania w milczeniu swego podwładnego — wątpię bardzo, czy powiedział waszej książęcej mości cośkolwiek niemiłego.
— O to prawda!... to mruk nieznośny. Ale mój La Ramée, przysięgam, że mi już tęskno było do ciebie.
— Książę pan zanadto łaskaw — rzekł La Ramée, ucieszony pochlebstwem.
— O, żebyś wiedział, mój kochany — ciągnął książę — czuję się dzisiaj tak ciężko i.niezgrabnie, że pewno się ucieszysz.
— Czy zagramy partyjkę w piłkę?... — rzekł La Ramée bezmyślnie.
— Jeżeli chcesz koniecznie.
Jestem na rozkazy księcia.
— To znaczy, kochany La Ramée, że jesteś nieskończe-