mógł przecież Athos mieć widoków na niego i na kobietę ładną i pełną wdzięku przed szesnastu laty, to jest na rok przed jego przyjściem na świat. Oddalił się więc do swego pokoju ii z całą zalotnością, tak przystojącą młodości, zastosował się do przepisów Athosa, czyli ubrał się, jak tylko można, do twarzy. Zresztą łatwe to było zadanie — wobec urody, jaką obdarzyła go natura.
Skoro się ukazał, Athos przyjął go z wyrazem ojcowskiego zadowolenia, jak niegdyś d‘Artagnana, ale w danym wypadku zadowolenie to połączone było z uczuciem, pełnem tkliwości. Spojrzał badawczo na jego nogi, ręce i włosy, te trzy oznaki rasowości. Czarne włosy, równiutko nad czołem rozebrane, według mody ówczesnej, spływały w zwojach, okalając twarz jego matowej świeżości; rękawiczki łosiowe popielatego koloru, odpowiadającego barwie kapelusza, uwydatniały rękę delikatną i kształtną, a buciki tejże barwy, co rękawiczki i kapelusz, obciskały drobną, jak u dziesięcioletniego dziecka, nóżkę.
— No — szepnął — gdyby nie była dumna z niego, byłaby zbyt wybredna.
Wybiła trzecia po południu — godzina, właściwa dla wizyt. Wyruszyli obydwaj przez ulicę Grenelle; skierowali się ulicą Róż i zatrzymali przy ulicy Ś-go Dominika przed wspaniałym domem, ozdobionym w herby rodziny de Luynes.
— Tutaj — rzekł Athos.
Wszedł krokiem śmiałym i pewnym, oznajmiającym szwajcarowi, że kto tak wchodzi, ma prawo po temu. Stanął na ganku i, zwracając się do oczekującego tam lokaja w pełnej liberji, zapytał, czy księżna de Chevreuse przyjmuje teraz i czy może przyjąć hrabiego de La Fére.
Za chwilę lokaj powrócił, mówiąc, że jakkolwiek księżna nie ma zaszczytu znać pana hrabiego de La Fére, prosi go jednakże, by wszedł. Athos udał się za lokajem, który przeprowadził go przez liczne salony i zatrzymał się nakoniec przed zamkniętemi drzwiami. Athos dał znak wicehrabiemu de Bragelonne, aby pozostał na miejscu. Lokaj otworzył i zaanonsował pana hrabiego de La Fére.
Pani de Chevreuse, o której tak często mówiliśmy w powieści naszej o Trzech muszkieterach, nie mając sposobności wyprowadzenia jej na scenę, uchodziła jeszcze za kobietę bardzo piękną. W istocie, pomimo iż
Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/199
Ta strona została przepisana.