Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/209

Ta strona została przepisana.

ziemską Bragelonne, którą dostałem w spadku, dającą mu tytuł wicehrabiego i dziesięć tysięcy liwrów dochodu.
— Na moją duszę, hrabio, jesteś prawdziwym szlachcicem! lecz pilno mi ujrzeć naszego młodego wicehrabiego. Gdzież on jest?
— Tam, w salonie; przyprowadzę go tutaj, jeżeli pani pozwoli.
Athos postąpił ku drzwiom. Pani de Chevreuse wstrzymała go.
— Czy piękny? — spytała.
— Do matki swej podobny — odrzekł.
To mówiąc, otworzył drzwi i skinieniem przywołał młodzieńca, który się zjawił na progu.
Pani de Chevreuse nie mogła powstrzymać okrzyku radości, ujrzawszy tak ślicznego kawalera, który przewyższał wszystkie nadzieje, jakie w swej dumie mogła wypieścić.
— Zbliż się, wicehrabio — odezwał się Athos — księżna de Chevrense zezwala, abyś ucałował jej rękę.
Młodzieniec podszedł z wdzięcznym uśmiechem i z głową odkrytą, zgiąwszy kolana, ucałował rękę pani de Chevreuse.
— Panie hrabio — rzekł, zwracając się do Athosa — czy dlatego, aby oszczędzić moją nieśmiałość, powiedziałeś mi, że pani jest księżną de Chevreuse; — nie jestże to raczej Królowa?
— Nie wicehrabio — rzekła księżna, ujmując go za rękę i sadzając obok siebie, wpatrzona w niego oczami, błyszczącemi radością. Nie jestem królową, na nieszczęście, bo, gdybym nią była, miałbyś natychmiast wszystko, na co zasługujesz; lecz, słuchaj — kimkolwiek bądź jestem, powiedz mi, jaką karjerę wybrać sobie pragniesz?
— Pani — przemówił młodzieniec głosem miękkim i dźwięcznym — zdaje mi się, iż jedyną karjerą dla człowieka szlacheckiego rodu jest wojskowość. Sądzę, iż pan hrabia, wychowując, sposobił mnie na żołnierza, i obiecał przedstawić w Paryżu komuś takiemu, któremu przyjdzie z łatwością polecić mnie bratu Jego Królewskiej Mości.
— Rozumie się, młodzieńcowi, jakim jesteś; najlepiej przystoi służyć pod takim, jak on, dowódcą; lecz, co tu począć... osobiście nie bardzo dobrze z sobą jesteśmy, z przyczyny poróżnienia się pani de Mantbazon, mojej