Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/212

Ta strona została przepisana.

tłocząc go, gniotąc, rzucając nim na wszystkie strony; jedynem schroniskiem dla Scarrona stała się rzeka, w której nurty się rzucił.
Pływał, jak ryba, lecz woda była lodowata, Scarron był potem oblany, zimno go przejęło, dostawszy się więc na brzeg przeciwny, został tknięty paraliżem. Następnie zamieszkał w Paryżu, gdzie rozgłos jego był ustalony.
Kazał zbudować sobie krzesło własnego pomysłu i, gdy razu jednego złożył w niem wizytę królowej Annie Austrjackiej, ta, zachwycona jego rozumem, zapytała, czy nie żąda jakiego tytułu.
— Tak, Wasza Królewska Mość, jeden jest tylko, którego najwięcej pragnę.
— Jakiż to?... — zapytała królowa.
— Chorego Waszej Królewskiej Mości.
Został więc mianowany chorym królowej, z pensją piętnastu tysięcy liwrów. Od tej chwili, wolny od obaw na przyszłość, wiódł Scarron wesołe życie, trawiąc kapitał i dochody.
Razu pewnego wysłaniec kardynała dał mu do zrozumienia, iż źle robi, przyjmując pana kaodjutora.
— A to dlaczego?... — zapytał Scarron — czyż nie jest on człowiekiem dobrze urodzonym?
— No tak, do licha!
— Przyjemnym?...
— Niezaprzeczenie.
— Rozumnym?...
— Na nieszczęście, aż zanadto.
— Dlaczegóż więc chcecie, abym przesłał się z nim widywać?...\
— Bo jest źle myślącym.
— Doprawdy?... — o kim źle myśli?...
— O kardynale.
— Co takiego?... — zawołał Scarron — wszak widuję się ciągle z panem Despréaux, który o mnie źle myśli, jakże więc chcecie, abym zerwał z panem koadjutorem, dlatego że tam o kimś myśli nietęgo?... niepodobna!
Na tem stanęło, a Scarron — przez zmysł przekory — jeszcze częściej widywał się z panem Gondy.
Rankiem, w dniu, o którym mówić zamierzamy, a który był ostatnim w kwartale, Scarron, według zwyczaju, posłał lokaja z kwitem do kasy, po wypłatę pensji, lecz od-