Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/302

Ta strona została przepisana.

Zrana rozeszła się wieść, że książę Kondeusz ustąpił z Béthune i przeniósł się do Carvin, pozostawiwszy jednak załogę w tem pierwszem mieście. Ponieważ jednak wiadomość ta nie wydawała się pewna, młodzieńcy postanowili jechać do Béthune, a w razie potrzeby zboczyć do Carvin.
Nauczyciel hrabiego de Guiche znał wybornie te strony; zaproponował więc skręcić na drogę boczną między Lens a Béthune. W Albain miano zasięgnąć języka. Po drodze zostawiono wiadomość dla Grimauda. Wyruszono około gadziny siódmej zrana.
De Guiche, młody i krewki, rzekł do Raula:
— Jest nas trzech panów i trzech służących; służący nasi dobrze uzbrojeni, a twój wygląda na zucha.
— Nigdy go nie widziałem, jak się bierze do rzeczy — odpowiedział Raul — ale to Bretończyk, więc obiecujący.
— Tak, tak — podchwycił de Guiche — i pewny jestem, iż w potrzebie nie poskąpi ognia ze strzelby; co do mnie, mam dwóch ludzi pewnych, którzy odbyli kampanję z mym ojcem; jest więc nas sześciu wojowników. Gdybyśmy tak napotkali mały oddział nieprzyjacielski na zwiadach, choćby nawet trochę od nas liczniejszy, czyżbyśmy nań nie natarli, Raulu?...
— Naturalnie — odpowiedział wicehrabia.
— Hola!... moi panicze!... hola!... — rzekł nauczyciel, mieszając się do rozmowy — nie gorączkujcie się tak, na miłość boską!... a moje instrukcje, panie hrabio?... czyś pan zapomniał, że mam rozkaz odstawić pana całego i zdrowego do księcia pana?... Jak będziesz w wojsku, to daj się pan zabić, jeżeli ci się podoba, ale do tej chwili, uprzedzam pana, że ja, w charakterze jenerała tego tu oto wojska, daję wam rozkaz do odwrotu na widok pierwszego nieprzyjacielskiego pióropusza.
De Guiche i Raul spojrzeli na siebie ukradkiem, uśmiechając się jednocześnie.
Do Albain przybyli podróżni bez wypadku. Tu dowiedzieli się, że książę rzeczywiście opuścił Béthune i stał między Cambrin i Venthie. Wtedy — znów boczną drogą — po pół godzinie jazdy mały oddział przybył na brzeg strumyka, wpadającego do Lys.
Okolica była cudna, poprzerzynana dolinami szmaragdowo-zielonemi. Od czasu do czasu znajdował się na drodze