Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/349

Ta strona została przepisana.

pojmujesz, że pilno mi dowiedzieć się, co ten papier zawiera.
— Odchodzę, pani — rzekł de Winter.
— Pozostań, przy tobie przeczytamy; pojmujesz pewnie, że mam ci zadać tysiące pytań!
De Winter ustąpił parę kroków i stał w milczeniu. Matka zaś i córka podeszły do framugi okna i, wzajem wsparte o siebie ramionami, chciwie czytały list.
„Droga małżonko moja i pani!
„Stanęliśmy u kresu. Wszystkie siły, jakie mi Bóg pozostawił, zbierane są wobozie Naseby, skąd piszę naprędce. Tu wyczekuję zastępów moich zbuntowanych poddanych i po raz ostatni jeszcze walczyć przeciw nim będę. Jeślim zwycięzcą, walczę do ostatka; zwyciężony, ginę bezpowrotnie. W ostatnim razie (niestety! w położeniu naszem, wszystkiego spodziewać się można), chcę spróbować, czy przedostać się będę mógł do Francji. Lecz czy to możebne będzie, czy zechcą przyjąć tam nieszczęśliwego króla, który wniesie zgubny przykład do kraju i tak już wzburzonego domowemi rozterkami? Rozsądek Twój i przywiązanie posłużą mi za przewodnika. Oddawca listu tego, powie Ci to, pani, co lękam się powierzyć niepewnym wypadkom. On Cię objaśni, jakich kroków oczekuję z Twej strony. Polecam mu także wszelkie błogosławieństwa dla dzieci moich i przepełniające me serce uczucia dla Ciebie, pani i droga małżonko“.
U dołu widniał podpis, — zamiast Karol, — król, Karol, — jeszcze król.
Odczytanie tego smutnego pisma roznieciło jednak promień nadziei w oczach królowej.
— Niechaj królem już nie będzie!... — zawołała — zwyciężony, wygnany, czy wyjęty z pod prawa, byle tylko żył! Niestety! tron w dzisiejszych czasach jest stanowiskiem zbyt najeżonem niebezpieczeństwy, bym pragnąć mogła, ażeby na nim pozostał.
Lecz mów, milordzie — ciągnęła dalej królowa — nic nie ukrywaj przede mną. Gdzie jest król? Czy położenie jego jest tak rozpaczliwe, jak sądzi?
— Nieszczęściem! pani, więcej, niż sam nawet przypuszczać może. Jego Królewska Mość jest tak dobrego