Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/405

Ta strona została przepisana.

w Blois w mojej szkatułce bronzowej, od której klucz ci dołączam.
Uściskaj Porthosa ode mnie i od Aramisa. — Do widzenia, a może żegnaj na zawsze“.
O umówionej godzinie stawił się Aramis.
— Wiesz co! zdaje mi się, iż to źle z naszej strony, że wyjeżdżamy, nie zostawiwszy ani słówka pożegnania dla Porthosa i d‘Artagnana.
— To załatwione już, przyjacielu — rzekł Athos — przesłałem im uściśnienia od nas obu.
— Niezrównany z ciebie człowiek, drogi mój hrabio, o wszystkiem myślisz.
Pod koniec kolacji powrócił Blaisois, posłany z listem do d‘Artagnana.
— Panie — rzekł — jest odpowiedź od pana d‘Artagnana.
I podał Athosowi woreczek okrągły i miłe wydający dźwięki. Athos otworzył go i dobył bilecik tej treści:

„Drogi mój hnabio!
„Gdy się jest w podróży, zwłaszcza trzymiesięcznej, nie zawadzi mieć więcej pieniędzy; przypominam sobie tedy nasze czasy niedoli i posyłam ci połowę mej kasy: są to pieniądze, które wydusiłem od Mazariniego. Nie róbże więc zbyt złego z nich użytku, błagam cię o to.
Do widzenia zatem, ale nie żegnam się z tobą.
Z dniem, w którym poznałem Raula, pokochałem go, jak własne dziecię; wierzaj mi jednak, iż szczerze proszę Boga, aby ojcem jego nie przyszło mi zostać, choć czułbym się dumny z takiego syna.

Twój d‘Artagnan“.

„P. S. Rozumie się, że dołączone tu pięćdziesiąt luidorów zarówno są Aramisa, jak twoje i twoje, jak Aramisa“.
Athos uśmiechnął się, a piękne jego oczy łza przesłoniła. D‘Artagnan kochał go niezmiennie, pomimo, iż był mazarińczykiem.
— To mi ładne luidory, na honor — rzekł Aramis, wyłożywszy na stół zawartość woreczka — wszystkie z podobizną króla Ludwika XIII-go. Hrabio, co zamyślasz zrobić z temi pieniędzmi? Zatrzymasz je, czy też odeślesz?
— To, co ofiarowano serdecznie, również serdecznie