pozapuszczali firanki i zpoza nich patrzeli w ulicę Cocatrix, jak gdyby kogoś stamtąd oczekiwali.
Friquet tymczasem, dostawszy brzoskwiń, poszedł na plac naprzeciw drzwi katedry i, zajadając owoce, patrzał na króla, królową i Mazariniego, zupełnie, jak gdyby do mszy służył.
Gdy nabożeństwo miało się ku końcowi królowa zwróciła się do Comminges‘a, stojącego obok i czekającego na potwierdzenie rozkazu, jaki otrzymał od niej przed wyjazdem z Luwru, i rzekł półgłosem:
— Idź już, Comminges, niech ci Bóg pomaga!
Comminges wyszedł natychmiast z kościoła i udał się na ulicę św. Krysztofa.
Friquet zobaczył pięknego oficera, a za nim dwóch gwardzistów, nie wiele więc myśląc, poszedł za nimi, tembardziej, że nic go już nie zatrzymywało na miejscu, ponieważ król opuścił świątynię i wsiadł.do karety.
Skoro tylko policjant, siedzący w powozie, spostrzegł Comminges‘a, ukazującego się na rogu ulicy Cocatrix, szepnął parę słów woźnicy, a ten zaciął konie i podjechał pod drzwi domu, gdzie mieszkał Broussel. Comminges pukał już do drzwi, gdy wehikuł przed niemi się zatrzymał. Friąuet czekał za oficerem, aż drzwi się otworzą.
Oficer wybadał lokaja, i dowiedział się, że Broussel siedzi obecnie przy stole. Comminges udał się za lokajem, a Friquet szedł tuż za nim. Broussel jadł obiad z rodziną. Naprzeciw niego siedziała żona, po bokach dwie córki, przy końcu stołu syn, Loviere. Zacny ojciec rodziny, zdrów zupełnie, zajadał piękne owoce, przysłane przez panią Longueville.
Comminges zatrzymał lokaja, chcącego anonsować wizytę, otworzył drzwi i stanął wpośród zgromadzonej rodziny. Na widok wojskowego Broussel zmieszał się trochę, lecz widząc, że tenże kłania się grzecznie, powstał i także się ukłonił. Pomimo jednak zamienionych grzeczności na twarzach kobiet malował się niepokój. Loviere zbladł, jak ściana, i czekał niecierpliwie na odezwanie się oficera.
— Panie — rzekł Comminges — przynoszę rozkaz królewski. — Polecono mi aresztować pana — i wierzaj mi pan, oszczędź sobie trudu czytania tego długiego listu tylko zbieraj się i chodź ze mną.
Dwadzieścia lat później, T. II,
Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/417
Ta strona została przepisana.