Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/428

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ V
ŻEBRAK OD Ś-go EUSTACHEGO

D‘Artagnan umyślnie nie stawił się natychmiast w Palais-Royal: chciał, aby Comminges wprzód się tam znalazł i miał czas opowiedzieć kardynałowi, jaką to niezmierną przysługę, on, d‘Artagnan, oddał tego rana stronnictwu królowej.
To też kardynał przyjął obydwu bardzo uprzejmie, nagadał mnóstwo komplementów i oznajmił, że są już na połowie drogi do celu: to jest d‘Artagnan do naczelnego dowództwa, a Porthos do tytułu barona. D‘Artagnan wolałby był gotówkę, niż to wszystko, wiedział bowiem, że Mazarini z łatwością obiecuje, a dotrzymuje obietnic bardzo ciężko. Cenił też te nadzieje, jak gruszki na wierzbie, lecz udawał bardzo zadowolonego, aby nie zniechęcać Porthosa.
Tymczasem i królowa kazała poprosić ich do siebie. Mazarini osądził w duchu, że podziękowanie osobiste królowej podwoi zapał obrońców; skinął też na nich, aby się za nim udali.
Dwór Anny Austrjackiej, liczny był i wesoły, obecnie jeszcze więcej znać to było, bo po zwycięstwie nad Hiszpanją, odniesiono niemniejsze nad ludem. Broussel, bożyszcze ludu, wywieziony z Paryża, siedział już zapewne w tej chwili w więzieniu w Saint-Germain; a Blancmesnil aresztowany jednocześnie, tylko pocichu, w tajemnicy, był już osadzony pod kluczem w wieży Vinceńskiej.
Comminges stał blisko królowej, a ona wypytywała go o szczegóły rannej wyprawy; wszyscy słuchali uważnie opowiadania, gdy naraz ujrzano we drzwiach, poza kardynałem d‘Artagnana i Porthosa.