Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/451

Ta strona została przepisana.

— Chodźcie, panowie, za mną — zawołał Mazarini — pomówię o tem z królową.
Na końcu korytarza przystanął.
— Mogę rachować na panów? wszak prawda? — zapytał.
— Zdania swego nie zmieniamy — odparł d‘Artagnan, — oddaliśmy się na usługi waszej Eminencji, rozkazuj zatem, będziemy posłuszni.
— Kiedy tak, — rzekł Mazarini, — wejdźcież do tego gabinetu i tam zaczekajcie.
Sam zaś obszedł dokoła i powrócił do salonu królowej innemi drzwiami.