niałomyślnie rozdawał wiązki po luidorze. Wprawdzie uważano, że to trochę drogo, ale kiedy się chce spać, któżby dwóch nawet lub trzech luidorów nie zapłacił za kilka godzin dobrego snu?
D‘Artagnan ustępował każdemu swego posłania, które rozpoczął słać z dziesięć razy, a ponieważ musiał i on, jak przypuszczano, płacić na równi z innymi wiązkę słomy po luidorze, schował w ten sposób do kieszeni trzydzieści luidorów niespełna w pół godziny.
O godzinie piątej zrana cena słomy doszła już do osiemdziesięciu franków za wiązkę i to nie można już było jej dostać. D‘Artagnan nie zapomniał o odłożeniu czterech wiązek dla siebie; włożył do kieszeni klucz od pokoju, gdzie je schował i wraz z Porthosem poszedł policzyć się z Mousquetonem, który z całą naiwnością i jak godny intendent oddał im czterysta trzydzieści luidorów i jeszcze zachował sto luidorów dla siebie.
Mousqueton, nie wiedząc o tem, co się działo w zamku, nie pojmował, jak jemu samemu nie przyszła wcześniej myśl do głowy sprzedawania słomy. D‘Artagnan wsypał złoto do kapelusza i w drodze obliczył się z Porthosem. Każdemu z nich przypadło po dwieście piętnaście luidorów.
Wtedy dopiero Porthos spotrzegł się, że niema dla siebie słomy; wrócił do Mousquetona ale Mousqueton wyprzedał wszystko do ostatniego źdźbła, sam nie zatrzymawszy nic dla siebie.
Poszukał wówczas d‘Artagnana, który, dzięki swym czterem wiązkom słomy, urządzał sobie miękkie posłanie, zawczasu napawając się rozkoszą. Posłanie tak pysznie podniesione było pod głową, tak dobre dawało przykrycie na nogi, że król samby pozazdrościł, gdyby nie spał na swem wygodnem łóżku. D‘Artagnan za żadną cenę nie chciał psuć swego posłania dla Porthosa, ale za wyliczone przezeń cztery luidory zgodził się, ażeby Porthos położył się przy nim.
Szpadę położył pod głowę, pistolety położył przy boku, rozciągnął płaszcz na nogi, kapelusz złożył na płaszczu i wyciągnął się rozkosznie na trzeszczącej słomie. Już marzył słodko, co łatwo mu przychodziło przy posiadaniu dwustu dziewiętnastu luidorów, zarobionych w ciągu kwa-
Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/508
Ta strona została przepisana.