Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/533

Ta strona została przepisana.

— To dobra rada — rzekł Athos — i jeżeli Wasza Królewska Mość raczy jednemu z nas wyświadczyć ten zaszczyt, będziemy bardzo wdzięczni.
— Co myślisz o tej radzie, de Winter?... — pytał król, patrząc z zachwytem na tych dwóch ludzi, których jedyną myślą było ściągnąć na swoją głowę niebezpieczeństwa, które jemu zagrażały.
— Myślę, Najjaśniejszy Panie, że, jeśli jest sposób ocalenia Waszej Królewskiej Mości, to właśnie pan d‘Herblay go wskazał. Błagam więc jak najpokorniej Waszą Królewską Mość, ażeby spiesznie uczynił wybór, bo nie mamy czasu do stracenia.
— A jeśli się zgodzę, to śmierć, a przynajmniej więzienie grozi temu, kto mnie zastąpi.
— I zaszczyt ocalenia króla!... — zawołał de Winter.
Król spojrzał na starego przyjaciela ze łzami w oczach; zdjął wstęgę Ś-go Ducha, którą nosił, dla okazania honorów dworu francuzom, którzy mu towarzyszyli, i włożył ją na szyję de Winterowi.
— To słuszne — rzekł Athos — on służy mu dłużej, niż my.
Król usłyszał te słowa i zwrócił się ze łzami w oczach.
— Panowie — rzekł — zaczekajcie chwilkę, mam dla każdego z was także order.
Podszedł do szafy, gdzie zamknięte były jego własne ordery i wyjął dwa ordery Podwiązki.
— Te ordery nam nie przysługują — rzekł Athos.
— A to dlaczego?... — zapytał król.
— Bo to ordery prawie królewskie, a myśmy tylko zwyczajna szlachta.
— O!... — wyrzekł król — znajdź mi pan na świecie serca szlachetniejsze od waszych. Nie, nie, nie oddajecie sobie sprawiedliwości, panowie, ale ja to czynię za was. Uklęknij, hrabio. Athos ukląkł, król włożył mu order z lewej ku prawej stronie, jak zwykle, i, wznosząc do góry szpadę, zamiast zwykłej formuły: „Panuję cię kawalerem orderu, bądź dzielny, wierny i prawy“ — rzekł.
— Jesteś dzielny, odważny i prawy, mianuję cię kawalerem orderu, panie hrabio.
Poczem, zwracając się do Aramisa, rzekł:
— Na ciebie kolej, panie kawalerze.
I zaczęła się ta sama ceremonja, z temi samemi słowy,