Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/557

Ta strona została przepisana.

znakomicie urodzonymi, dwóch kawalerów Podwiązki, powiedziałem sobie: los mój już zapewniony. Wspomniałem o dwóch jeńcach, gdyż w podobnych okolicznościach pan du Vallon, będąc bogaty, ustępuje mi zawsze swych jeńców.
Mordaunt, zwedziony zupełnie prostoduszną gadatliwością d‘Artagnana, uśmiechnął się jak człowiek, który doskonale rozumie przedstawiane mu przyczyny, i odpowiedział łagodnie.
— Rozkaz będę miał, panie, podpisany natychmiast, a przy tym rozkazie dwa tysiące pistolów, ale tymczasem niech mi pan pozwoli zabrać tych ludzi.
— Nie — odrzekł d‘Artagnan — cóż panu stanowi półgodzinna zwłoka? Ja jestem człowiekiem, lubiącym porządek, prowadźmy więc rzeczy porządnie.
— Jednakże mógłbym pana zmusić — podchwycił Mordaunt — bo ja tutaj dowodzę.
— O! panie — podchwycił d‘Artagnan uśmiechając się — zaraz widać, że, chociaż mieliśmy zaszczyt podróżować w towarzystwie pańskiem, to jednak nas nie znasz, jesteśmy szlachtą, jesteśmy francuzami, jesteśmy zdolni we dwóch zabić pana i pańskich ośmiu ludzi! A! mój panie Mordaunt, nie bądź uparty, bo gdy kto się wobec mnie upiera, to i ja się upieram, a wtedy staję się wściekle uparty — a ten oto pan — ciągnął dalej d‘Artagnan, wskazując Porthosa, — jest jeszcze bardziej uparty i okrutny ode mnie; a już nie wspomnę nawet, że przysłani jesteśmy przez Mazariniego, który reprezentuje króla francuskiego, z czego wynika, że w tej chwili reprezentujemy króla i kardynała, a więc w naszym charakterze ambasadorów jesteśmy nietykalni, co p. Olivier Cromwell, tak wielki polityk, jak i wódz, rozumie doskonale. Poproś go więc pan o rozkaz na piśmie. Co panu to szkodzi, kochany panie Mordaunt?
— Tak, o rozkaz na piśmie — rzekł Porthos, który zaczynał pojmować zamiary d‘Artagnana — tego tylko żądamy.
Jakkolwiek Mordaunt miał wielką chęć uciec się do gwałtownych środków, jednakże musiał przyznać rację tym względom, jakie mu d‘Artagnan wyszczególnił. Zresztą nie powziął wcale podejrzeń. Postanowił więc nietylko iść po rozkaz, ale jeszcze i po dwa tysiące pistoli, na