Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/621

Ta strona została przepisana.

— Brawo!... — zawołał — wreszcie i my będziemy tam podczas jego ucieczki: ukryć się pod rusztowaniem wybornie można.
D‘Artagnan, ja, Grimaud i Mousqueton, wystarczymy na czterech: Blaissois nie liczę, on tylko do koni przydatny. Po dwie minuty na zabicie jednego, czyni cztery minuty; Mousquetonowi wystarczy jedna, to już pięć minut przez ten czas możecie ćwierć mili upalić!
— A teraz — rzekł Aramis — idę do Jego Wielebności. Zajmij się przygotowaniem broni, Porthos; a ty, d‘Artagnan, pilnuj swego kata.
Aramis rozstał się z nimi tak samo, jak z Athosem, czyli uścisnąwszy ich serdecznie; następnie, udał się do biskupa Juxona, któremu przedstawił swoją prośbę.
Juxon tem łatwiej przystał na zabranie Aramisa, że uprzedził już władzę o zapotrzebowaniu księdza, w razie gdyby król zechciał komunikować, lub pragnął wysłuchać mszy świętej.
W tem samem ubraniu, co Aramis wczoraj, wysiadł biskup do karety.
Aramis, więcej zmieniony bladością i smutkiem, niż szatą djakona, zajął miejsce obok niego.
Powóz stanął przed bramą Whitehall; była godzina dziewiąta rano. Nie było żadnej widocznej zmiany; tak jak przedtem korytarze i przedpokoje roiły się żołnierstwem.
Król pełen był nadziei, ponowny widok Aramisa nadzieję zamienił w radość. Juxona ucałował, Aramisowi uścisnął rękę. Juxan zwrócił się do obecnych z prośbą, aby pozostawili go samego z królem.
Usunęli się wszyscy. Skoro tylko drzwi się zamknęły za nimi:
— Najjaśniejszy Panie — rzekł z pośpiechem Aramis — jesteś ocalony. Kat londyński przepadł; pomocnik jego złamał nogę wczoraj pod oknem. Waszej Królewskiej Mości. To jego krzyk słyszeliśmy. Bezwątpienia spostrzeżono zniknięcie wykonawcy; lecz nigdzie, prócz Bristolu, niema innego kata, a by posłać po niego, na to potrzeba czasu. My zaś mamy go najmniej do jutra.
— A hrabia de la Fére?... — zapytał król.