Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/623

Ta strona została przepisana.

— Kat londyński przepadł, Najjaśniejszy Panie — odparł komisarz parlamentu — lecz inny człowiek podjął się tej czynności.
Lekkie krople potu, co zwilżyły czoło Karola, były jedyną oznaką wrażenia jakiego na wieść tę doznał. Ale Aramis zzieleniał. Serce mu w piersiach bić przestało: przymknął oczy i ręką o stół się oparł. Na widok tej głębokiej boleści, Karol zdawał się zapominać o swojej. Podszedł ku niemu, wziął jego rękę i uścisnął serdecznie.
— Odwagi, przyjacielu — rzekł z łagodnym i smutnym uśmiechem.
A potem zwróciwszy się do komisarza:
— Panie — rzekł — jestem gotowy. Wszak widzisz, pragnę tylko dwóch rzeczy, przyjąć komunję i pożegnać moje dzieci; będzież mi to dozwolone?
— Tak, Najjaśniejszy Panie — odpowiedział komisarz i wyszedł.
Aramis, oprzytomniawszy, zatapiał sobie w ciało paznogcie. Jęk straszny z piersi mu się wydarł.
— O! monsiniorze — wykrzyknął — chwytając za ręce Juxona — gdzie jest Bóg? gdzie?...
— Synu mój — z mocą rzekł biskup, — ty go nie widzisz, bo zakryły go namiętności tej ziemi.
— Moje dziecię — przemówił król do Aramisa — nie rozpaczaj tak bardzo. Ty pytasz gdzie jest Bóg? On widzi poświęcenie twoje i moje męczeństwo, do ludzi, a nie do Boga miej urazę za to, co się dzieje.
— Usiądź, Juxon — ciągnął król padając na kolana, pozostaje ci tylko wysłuchać minie, a ja spowiedź odbędę przed tobą. Pozostań — rzekł on do chcącego się oddalić Aramisa; i ty, Parry, nie odchodź, nawet pod pieczęcią pokuty nic nie mam takiego, coby nie mogło wobec wszystkich być powiedziane; pozostańcie, gdyż jednej rzeczy tylko żałuję, to jest, że razem z wami cały świat usłyszeć minie nie może.
Usiadł Juxon, a król na klęczkach przed nim, jak najprostszy prawowierny katolik, począł się spowiadać.