Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/630

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXIX
CZŁOWIEK W MASCE

Chociaż była dopiera czwarta, ściemniać się poczynało ma dobre; gęsty śnieg z wiatrem chłostał powietrze. Drugi z kolei powrócił Aramis.
— I cóż?... — odezwał się Aramis, zwyciężeni zrządzeniem losu.
— Zwyciężeni!... — powtórzył Athos. — Szlachetni i nieszczęśliwy król!...
— Czyś ty raniony?... — zapytał Aramis.
— Nie, to jego krew.
I otarł czoło.
— Gdzieżeś ty był?...
— Tam, gdzie pożegnałeś się zemną, pod rusztowaniem.
— Widziałeś wszystko?...
— Nie; ale słyszałem.
— Wiesz zatem, żem go nie odstępował?...
— Do ostatniej chwili głos twój słyszałem.
— Oto order, który mi oddał — rzekł Aramis — a to krzyżyk, który mu z ręki wyjąłem; pragnął, aby zostały zwrócone królowej.
— A to chustka do zawinięcia tych rzeczy — rzekł Athos. I wyjął z kieszeni chustkę, we krwi króla zmoczoną.
— Powiedz mi teraz — pytał Athos — co zrobili z tym biednym trupem?...
— Z rozkazu Cromwella, oddane mu będą honory królewskie.
— Urągowisko!... — szepnął Athos ponuro; królewskie honory temu, którego sami zamordowali!