Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/701

Ta strona została przepisana.

— Tak, pani — odrzekł Chatillon cicho, że go zaledwie dosłyszeli dwaj przyjaciele.
Królowa wzniosła ręce ku niebu z wdzięcznością, gdy córka otoczyła jej szyję ramieniem i całowała w oczy, zalane łzami radości.
— Pożegnamy już Waszą Królewską Mość — rzekł Chatillon, któremu ciężyła jego rola i pokrywał się rumieńcem pod przenikliwem spojrzeniem Athosa.
— Chwilkę jeszcze, panowie — wymówiła królowa, zatrzymując ich skinieniem — chwilkę jeszcze, błagam was! oto panowie de la Fére i d‘Herblay, którzy, jak słyszeliście, powracają z Londynu i jako naoczni świadkowie, mogą wam wiele rzeczy opowiedzieć, o jakich nie wiecie. Zaczynajcie, panowie, słucham was z uwagą. Nie oszczędzajcie mnie, proszę, nie ukrywajcie prawdy. Odkąd wiem, że Karol I-szy żyje, a honor królewski pozostał nieskalany, wszystko inne obojętne mi jest zupełnie.
Athos zbladł i przyłożył rękę do serca.
— Co to znaczy?... — rzekła królowa, widząc bladość i gest Athosa — mów pan nareszcie, czy nie słyszysz mej prośby?
— Wybacz pani — odparł Athos — nie mogę i nie chcę nic dodać do opowiadania tych panów, aż sami wpierw uznają swoją pomyłkę.
— Więc to nieprawda!... — krzyknęła królowa, odchodząc, od zmysłów... — Oni się mylą?... Cóż się stało, o mój Boże!
— To, co wiemy — rzekł de Flamarens do Athosa — wiemy od naszej królowej, a jeżeli ona jest w błędzie, przypuszczam, że panowie nie macie zamiaru prostować jej zdania, gdyż byłoby to zadawanie kłamu Jej Królewskiej Mości.
— Od królowej, panowie?... — odparł Athos głosem spokojnym i dźwięcznym.
— Tak — mruknął Flamarens, spuszczając oczy.
Athos westchnął głęboko.
— Prędzej ze strony tego, co wam towarzyszył, panowie, a którego widzieliśmy na posterunku wojskowym, przy rogatce du Roule, prędzej od niego pochodzi ta pomyłka — rzekł Aramis z grzecznością wyzywającą — albowiem jeżeli hrabia de la Fére i ja nie mylimy się, było was wtedy trzech?