Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/707

Ta strona została przepisana.

hasła, ponieważ bez przewodnika i eskorty jechali śmiało.
Na tan widok, Athos i Aramis przystanęli.
— O! o! — rzekł Aramis, — czy widzisz, hrabio?
— Widzę — odparł Athos.
— Jak ci się zdaje, co to są za jedni?
— A ty co myślisz?
— Że to nasi znajomi.
— Nie omyliłeś się, poznałem pana de Flamarens.
— A ja pana de Chatillon.
— Ten trzeci zaś w szarym płaszczu...
— To kardynał.
— Tak, we własnej osobie.
— Skąd, u licha, przyszła mu ochota kręcić się koło pałacu de Bouillon? — zapytał Aramis.
Athos uśmiechnął się, lecz zostawił to zapytanie bez odpowiedzi. W pięć minut później kołatali do bramy pałacu książęcego.
Jak opiewał trjolet, książę de Bouillon cierpiał na podagrę i nie opuszczał łóżka. Pomimo jednak ciężkiej choroby, od czterech tygodni nie pozwalającej mu dosiąść konia, to jest właśnie od czasu gdy Paryż oblężono, kazał natychmiast prosić do siebie hrabiego de La Fére i kawalera d‘Herblay.
Wprowadzono tedy naszych przyjaciół do księcia. Chory pan leżał w swoim pokoju, otoczony przyborami wojennemi przeróżnego gatunku.
— O! panowie, — zawołał na widok przybyłych, a chcąc się podnieść, skrzywił się i jęknął straszliwie; — o! o! panowie jesteście bardzo szczęśliwi. Możecie dosiąść konia, jechać, dokąd wam się spodoba... możecie walczyć za sprawę ludu... A ja, jak sami widzicie, złożony chorobą, ruszyć się nie mogę. A! djabelska podagra! — dodał wykrzywiając się na nowo.
— Mości książę, — rzekł Athos, — przybywamy z Angiji, a pierwszem naszem staraniem, wstąpiwszy na ziemię francuską, jest złożyć uszanowanie i dowiedzieć się o zdrowiu pańskiem.
— Bardzo panom dziękuję! — odparł książę. — Słaby jestem, jak widzicie, słaby... Z Anglji więc przybywacie! król Karol zdrów jest, jak mi właśnie doniesiono?