Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/732

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XLI
WDZIĘCZNOŚĆ ANNY AUSTRJACKIEJ

Athos nie spodziewał się tak łatwego dostępu do Anny Austrjackiej; po pierwszych krokach przedsięwziętych wszystko ułożyło się wybornie, a tyle upragniona audjencja oznaczona została na dzień następny, z okazji rannego przyjęcia u królowej, na które Athos miał prawo wstępu, jako szlachcic i magnat wysoko urodzony.
Ogromne rzesze zapełniały apartamenty w Saint-Germain; nigdy w Luwrze ani w Palais-Royal Anna Austrjacka nie miała większej liczby dworaków.
Dwór królewski przedrwiwał w kupletach paryżan, którzy znów śpiewali zabawne piosenki o dworze i dworakach, nie wyjmując Mazariniego; a chociaż raniono się nie śmiertelnie, nie mniej przeto boleśnie czuli się dotkniętymi ci, których dosięgały ciosy śmieszności. Lecz po śród wesołości ogólnej i czczości powierzchownej, wielka niepewność i troska nurtowała umysły. Czy Mazarini pozostanie ministerm, czy ulubieńcem?... lub czy Mazarini, przybyły jak chmura z południa, odejdzie, pchany wiatrem, który go przypędził?... czego wszyscy pragnęli. Książę pan nawet, który walczył za niego, nie ominął nigdy sposobności, aby podrwić z niego. Mazarini pokilkakroć chciał wobec zwycięzcy z pod Rocroy okazać władzę swoją, lecz ten zmierzył go wzrokiem w taki sposób, jaikby chciał dać poznać, iż bronił go nie z przekonania, ani też z entuzjazmu.
Wtedy kardynał zwracał się do królowej, jedynej swej podpory. Lecz zdawało mu się już parę razy, że podpora ta chwiać się zaczyna.
Nadeszła nareszcie godzina przyjęcia; oświadczono hra-