Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/733

Ta strona została przepisana.

biemu de La Fére, by zaczekał chwilę, gdyż królowa zajęta jest naradą z ministrem. Athos nastawał koniecznie, aby go wpuszczono, mówiąc, że choć nie jest posłem ad pana Conti, ani od pana de Beaufort, de Bouillon, d‘Elbeouf, ani od koadjutora, pani de Longueville, pana de Broussel, ani też od parlamentu, niemniej przeto ma bardzo ważne rzeczy opowiedzieć Jej Królewskiej Mości.
Po skończonej konferencji, królowa wezwała go do swego gabinetu.
— Więc chcesz nam oddać jakąś usługę, panie hrabio? — zapytała Anna Austrjacka po chwili milczenia.
— Tak, pani, jeszcze jednę usługę, — rzekł Athos, niemile dotknięty tem, że królowi zdawała się go niepoznawać.
Athos był człowiekiem wielkiej zacności, lecz bardzo lichym dworakiem. Anna brwi zmarszczyła. Mazarini, który, siedząc przy stoliku, przerzucał papiery, jakby prosty sekretarz stanu, podniósł głowę.
— Mów pan — rzekła królowa.
Mazarini zajął się snów papierami.
— Pani — zaczął Athos, — dwaj przyjaciele moi, dwaj wierni i nieustraszeni słudzy Waszej Królewskiej Mości, pan d‘Artagnan i pan du Vallon, wysłani do Anglji przez pana kardynała, zniknęli nagle w chwili, gdy stanęli z powrotem na ziemi francuskiej, — i nie wiadomo co się stało z nimi.
— Cóż dalej?... — rzekła królowi.
— Otóż — rzekł Athos, — udaję się do łaski Waszej Królewskiej Mości z zapytaniem, gdzie są ci dzielni rycerze, a jeżeli zajdzie tego potrzeba, udam się do Jej sprawiedliwości.
— Mój panie, — odrzekła Anna, — to rzecz policji! Wiesz, mój panie, lub powinieneś wiedzieć, że nie posiadamy policji, odkąd nie jesteśmy w Paryżu.
— Sądzę, Wasza wysokość — mówił Athos, — że pan kardynał mógłby odpowiedzieć, nie pytając nikogo, prócz swej własnej pamięci.
— Niech Bóg mi wybaczy! — rzekła Anna, skrzywiwszy wargi pogardliwie, jej tylko właściwym sposobem; — zdaje mi się, że pan nas indagujesz?
— Tak, Najjaśniejsza Pani, mam poniekąd prawo do