jesteście, wolni bez walki, tem lepiej! Jakim sposobem wymknęliście się temu tchórzowi Mazariniemu? Musiał on wam dopiec nielada.
— Nie za bardzo — odparł d‘Artagnan.
— Doprawdy!
— Co więcej, powiem nawet, że zasłużył na naszą pochwałę.
— Niepodobna!
— Monsiniorze — przemówił d‘Artagnan, nie będąc w stanie panować dłużej nad sobą — pozwól niech ci przedstawię pana kawalera d‘Herblay; który, jak słyszałeś, pragnie złożyć swoje pełne szacunku powinszowania Waszej eminencji.
I usunął się na bok, odsłaniając zawstydzonego kardynała pełnym zdziwienia oczom Aramisa.
— O! o!... — wykrzyknął tenże — kardynał? Piękna zdobycz! Hola! przyjaciele! koni! koni!
Nadbiegło kilku jeźdźców.
— Panie hrabio! panie hrabio!... — wołał głos młody, świeży, na który Athos zadrżał.
— Raul! Raul!... — wykrzyknął hrabia de la Fére.
Młodzieniec zapomniał na chwilę o względach przynależnych: rzucił się w ojcowskie ramiona.
— Patrz, panie kardynale, czyżby to nie szkoda była rozdzielać ze sobą ludzi, którzy się tak, jak my, kochają! Panowie — przemówił Aramis do jeźdźców, których coraz więcej napływało — panowie, otoczcie Jego Eminencję, aby mu cześć przynależną oddać: zgadza się on sprawić nam przyjemność swojem towarzystwem; spodziewam się, iż za ten zaszczyt potraficie mu się odwdzięczyć. Porthosię, nie spuszczaj zoczu Jego Eminencji. Dalej, w drogę!...
— A dokąd?... — zapytał Porthos.
— Do ciebie, do Pierrefonds, drogi przyjacielu; piękny twój zamek godzien jest ofiarować Jego Eminencji swoją magnacką gościnność.
— Jedźmy, monsiniorze, będziesz przyjęty tak, jak książę, którym być nie przestałeś.
— Książę upadły — płaczliwie rzekł Mazarini.
— Wojna ma swoje prawa, monsiniorze — rzekł Athos — lecz bądź przekonany, iż nie nadużyjemy ich bynajmniej.
— Użyjemy ich tylko — odezwał się d‘Artagnan.
Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/766
Ta strona została przepisana.