Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/773

Ta strona została przepisana.

Nic jeszcze nie wiedziano o zniknięciu Mazariniego: jedna tylko Anna Austrjacka znała stan rzeczy, lecz niepokój swój przed najbliższymi nawet ukrywała starannie.
W pokoju d‘Artagnana i Porthosa odnaleziono związanych żołnierzy.
Powrócono im natychmiast władze mchów i słowa; lecz ci nic więcej powiedzieć nie mogli nad to, jak że zdradziecko wciągnięto ich przez okno, rozbrojono i związano.
Lecz co potem Ponthos z d‘Artagnanem zrobili, wyszedłszy tędy, którędy oni się tu dostali, tego wiedzieć nie mogli, narówni ze wszystkimi mieszkańcami zamku. Jeden tylko Bernouin więcej od innych wiedział.
Widząc bowiem, że pan jego nie wraca, a północ już bije, zajrzał do cieplarni i do korytarza, gdzie wszystkie drzwi stały otworem. To samo było z drzwiami od pokoju Athosa i temi, które prowadziły do parku. Stamtąd już łatwo było iść za śladami, pozostawionemi na śniegu.
Popędził więc, alby uwiadomić królową.
Anna Austrjaaka zaleciła mu milczenie, którego Bernouin sumiennie dochował. Gdy d‘Artagnan wjechał na dziedziniec starego zamczyska, pierwszym przedmiotem, jaki mu wpadł w oczy, był Bernouin we własnej osobie, stojący na rogu i oczekujący na nowiny o zaginionym panu. Na widok d‘Artagnana, wjeżdżającego na koniu na główny dziedziniec pałacowy, Bernouin przetarł oczy, sądząc, że go wzrok myli. Lecz d‘Artagnan skinął mu przyjaźnie głową, zeskoczył z konia, a rzuciwszy cugle jednemu ze służby pałacowej, który przechodził tamtędy, prosto do pokojowca się skierował, i przystąpił do niego z uśmiechem na ustach.
— Pan d‘Artagnan?... — wykrzyknął tenże głosem człowieka, przez sen mówiącego, gdy zmora go dusi — pan d‘Artagnan!...
— On sam, panie Bernouin.
— Poco tu pan przybywasz?
— By przynieść najświeższe wiadomości o panu Mazarinim.
— Więc nie przytrafiło mu się nic złego?
— Nic zgoła. Uczuł tylko potrzebę przejażdżki do Ilede-France, i prosił nas, pana hrabiego de la Fére, pana du Vallon i mnie, byśmy mu towarzyszyli. Zbyt usłużni