Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/105

Ta strona została przepisana.
VI.
Madryt, dnia 12go Października wieczorem.

Żyjemy w takim odmęcie, że oto czterdzieści ośm godzin upłynęło, jak nie rozmawiałem z panią. Powiedziéć też trzeba że te czterdzieści ośm godzin upłynęły jak wiekuisty miraż, wciągu którego nie powiem że widziałem, ale zdawało mi się że widziałem uroczystości, illuminacye, walki byków, balety; wszystko to przemijało z szybkością dekoracyj, które pokazują się i znikają za gwiznięciem maszynisty.
Zostawiłaś nas pani tłoczących się, pchających, potrącających się w korytarzach ciemnych, wiodących pod górę nowożytnéj wieży Babilońskiéj, nazwanéj cyrkiem.