Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/123

Ta strona została przepisana.

chem. Cudem, rogi przeszły po obu stronach ciała: łeb tylko byka cisnął go w górę.
Drugim znowu cudem spadł on bez żadnego szwanku.
Ogromny gwar radości przebiegł cały cyrk, oddech powrócił dwódziestu tysiącom osób.
Maquet prawie omdlał. Nie lepiéj było z Aleksandrem i prosił o szklankę wody.
Podano mu.
Wypił kilka kropel, a oddając trzy czwarte pełne, rzekł:
— Zanieść to do Mançanares, to zrobi mu przyjemność.
W téj chwili dał się słyszéć wielki hałas; trąby zabrzmiały.
Przepraszam pani, ale są dwie godziny nieubłagane: godzina poczty, i godzina śmierci. Jedna mię nagli; twój aż do drugéj.