Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/129

Ta strona została przepisana.

Dosyć już było tylu klęsk na jednego byka, trąba Nabrzmiała na śmierć jego.
Natychmiast każdy usunął się. Szranki odtąd należały do torera.
Tym torero był Cuchares.
Cuchares wystąpił naprzód; mężczyzna lat trzydziestu sześciu do czterdziestu, wzrostu zwyczajnego, chudy, szczupły, śniady; torero jeżeli nie najzręczniejszy, Hiszpanie dają przed nim pierwszeństwo Montes’owi i Chiclavero, tedy jeden z najodważniejszych, Cuchares, naprzeciw byka dokazuje cudów zuchwałości, które dowodzą że doskonale zgłębił charakter zwierzęcia. Jednego dnia, kiedy szedł w zapasy z Montes’em, który wziął nad nim górę, nie wiedząc już co ma robić żeby odzyskać część oklasków, jakie mu wydarł szczęśliwy spółzawodnik, ukląkł przed rozjuszonym bykiem.
Zdziwiony byk, popatrzał na niego przez dwie lub trzy sekundy; potém, jak gdyby strwożony podobną śmiałością, opuścił Cucharesa i rzucił się w pogoń za chulo.
Cuchares wystąpił więc naprzód; trzymał w lewym ręku szpadę, zakrytą muletą.
Muleta jest to szmat sukna czerwonego, przywiązany do krótkiego kija, jest to puklerz torera.
Cuchares przeszedł cały cyrk, przyklęknął na jedno kolano przed lożą królewską, i podniosłszy kapelusik