Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/185

Ta strona została przepisana.

— Teraz, Desbarolles, — mówiłem dalej — podaj rękę pani Calisto Burguillos, i proś żeby cię zaprowadziła tam gdzie chowa kartofle. Jeżeli spotkasz po drodze jaja, włóż ze dwanaście w torbę; przez całą drogę, mój przyjacielu, wypytuj się jéj o zdrowiu ojca, matki, dzieci; to jéj pochlebiać będzie i powoli pozyskasz jéj zaufanie.
Desbarolles zbliżył się, trzymając Gibus w ręku, do naszéj gospodyni, która nieco już złagodzona magnetyczném dotknięciem douros, raczyła przyjąć rękę, sobie podaną.
Oboje zniknęli przezedrzwi, zapuszczające się we wnętrze ziemi.
Boulanger i Don Riego, wchodzili jednocześnie drzwiami z przeciwnéj strony. Skierowali swoję drogę, ku biegunowi Australnemu, potém spotkali wiatry przeciwne, co ich popchnęły na korytarz; na końcu korytarza odkryli długą izbę, gdzie pomieścić się mogło sześć łóżek.
Boulanger, jako człowiek rozumny, schował w kieszeń klucz od téj izby i przyniósł mi go.
Kotlety ciągle smażyły się.
— Rynki i rądelka, rzekłem.
Achard wziął rynkę, Giraud rądelek.
Pan Calisto Burguillos patrzał na nas osłupiałem okiem; ale ponieważ jeden był przeciwko ośmiu,