Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/205

Ta strona została przepisana.

ta trilogia mayorala, zagala i sotacochero, nieskończenie jest zabawniejsza niżeli dualizm, składający się z naszego konduktora i naszego pocztyliona.
Potém, zwłaszcza dla nas, pani, droga przedstawia widowiska nieskończenie rozmaite. U nas, z małą różnicą prawie, wszyscy podróżni których spotykamy, noszą jednostajny ubiór. W Hiszpanii, przeciwnie, pominąwszy księdza w fantastycznym kapeluszu, obok którego kapelusz Bazyla na naszym teatrze jest tylko miniaturą, pozostaje jeszcze Walencyjczyk, cery miedziannéj, w szerokich białych spodniach, mający na nogach alpargatas; Mauchego, w brunatnym kaftanie, pasie czerwonym, krótkich spodniach, kolorowych pończochach, w chustce na szyi związanéj na krzyż, z karabinem przytwierdzonym u łęku siodła; Andaluzyjczyk w kapeluszu z okrągłemi, zagiętemi brzegami, ozdobionym dwóma kutasami jedwabnemi; wiśniowa chustka na szyi, kamizelka jaskrawych kolorów, suknie w paski, krótkie pantalony, buty haftowane na każdym szwie i otwarte z boku; Katalończyk z kijem, którego długość i grubość policya dlań wymierza, z chustką na głowie związaną, któréj końce spadają mu na plecy; nareszcie wszyscy inni synowie dwónastu Hiszpanij, którzy zgodzili się składać jedno królestwo, ale nigdy nie zgodzą się składać jednego narodu.