„— Oto w pośród tej szlachty przybywa ten, co zabił hrabiego Locano.
„Rodryg usłyszał, utkwił w nich swój wzrok, i głosem wyniosłym i dumnym, rzekł:
„— Jeżeli jest który pomiędzy wami krewny albo powinowaty jego, i jeżeli temu nie miła jest śmierć jego, niech się pokaże natychmiast i zażąda odemnie zadość uczynienia. Walczyć będę przeciwko niemu, pieszo albo konno.
„I wszyscy odpowiedzieli zarazem:
„ — Niech czart zażąda od ciebie zadość uczynienia, jeżeli mu się podoba, Rodrygu; co do nas, nie w tym przychodzimy zamiarze.
„Wszystka szlachta Don Diego Laynes, pozsiadała z koni żeby ucałować rękę króla. Sam tylko Rodryg pozostał na koniu. Wtedy ojciec rzekł mu: Słuchaj co mówi synowi ojciec Rodryga. Wtedy ojciec rzekł mu:
„— Z konia, Rodrygu; ucałujesz rękę króla, ponieważ król jest moim panem, a ty jesteś synem moim, to jest moim wassalem.
„Rodryg mocno się obraził temi słowami, a słowa któremi odpowiedział ojcu, osądzisz że są męża dumnego i śmiałego.
„— Jeśliby kto inny niżeli ty powiedział mi to, mój ojcze, — odpowiedział, — już by mi przypłacił za to; ale ponieważ ty rozkazujesz, usłucham ochoczo.
Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/211
Ta strona została przepisana.