Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/241

Ta strona została przepisana.

— Amo? zapytali gospodarz i gospodyni, patrząc na mnie z uszanowaniem.
— Tak! odezwało się towarzystwo.
Gospodarz i gospodyni rzucili się żeby mi służyć, stosownie do mego znaczenia.
Skinąłem żeby się zatrzymali.
— Jadłem wieczerzę, rzekłem.
— Ha! jeżeliś jadł wieczerzę, ojcze, — rzekł Aleksander, — siadaj także, pij mancenillo, które Maquet wynalazł, i opowiedz nam swoję podróż.
Siadłem i opowiadałem z kolei moje cierpienia.
— Panowie, — rzekł Giraud, kiedy ja skończyłem, — wnoszę żebyśmy odprowadzili amo aż do jego posady, naprzód żeby zrobić mu honor, jak to jest naszą powinnością, potém żeby przekonać się należycie o położeniu jego posady.
— Zgoda, odprowadźmy amo, rzekło całe towarzystwo.
Giraud palcem przycisnął nos Desbarolla.
— No? — zapytał, — que quiere usted?
— Bardzo dobrze, — rzekł Giraud, — bardzo dobrze. Ponieważ masz ochotę mówić po hiszpańsku, powiedz tym poczciwym ludziom, że przeprowadzamy swojego pana do posady, i niech tymczasem przygotują łóżka dla nas.
Desbarolles przetłumaczył frazes Giraud i wyjście moje powitał melancholicznym ukłonem.