Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/242

Ta strona została przepisana.

Odprowadzony zostałem z wielką pompą przez też same ulice, któremi szedłem przychodząc tutaj. Przewodnik mój czekał u bramy. Otrzymał pieniądz srebrny za fatygę; piérwsza to była moneta srebrna jakiéj się dotknął w swojém życiu, i dla tego zawołał: „niech żyje książę“!
Nazajutrz całe Toledo, obudzone zostało wiadomością że posiada w murach swoich księcia podróżującego incognito.
Pamiętaj pani o tém dobrze, gdyż to jest daleko ważniejsze niżeli myślisz.
Żart, dobry albo zły, omal co niekosztował życia pięciu towarzyszom naszym, którzy ujrzą kiedyś cię pani, tylko z laski téj dobréj Opatrzności, która wsiadłszy z nami w tenże sam powóz, w chwili naszego wyjazdu, raczyła przebyć z nami granicę, zaproszona zapewne na gody weselne Księcia Jegomości Montpensier, i towarzyszyła nam aż do Toledo.
Teraz, pani, może po tém wszystkiém co mówiłem o godności oberżystów hiszpańskich, zadziwisz się ochoczą skwapliwością dostojnego gospodarza i dostojnej gospodyni Fonda de los Caballeros.
Toledo jest miastem co umiera. Z czego umiera? Duma niepozwala mu przyznać się że umiera z głodu.
Toledo, starodawny gród królewski, o który dobijali się, jako o najpiękniejszy klejnot korony, który był przedmiotem mordów pomiędzy Don Pedro