Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/243

Ta strona została przepisana.

Sprawiedliwym i Don Henrykiem Transtamare; Toledo, co liczyło niegdyś 100,000 nawet 120,000 mieszkańców, szuka teraz w opustoszałych murach swoich 15,000, a znaleźć ich nie może. Toledo, pani, oddalone jest teraz od wszelkiéj drogi, i wyjąwszy sławną rękodzielnię broni, odłączone od wszelkiego handlu; Toledo wreszcie nie żyje, a raczéj nie utrzymuje się, tylko rzadkiemi cudzoziemcami, którzy odważą się na przebycie pustyni, inaczéj pustéj niżeli pustynia Suez, żeby dostać się tutaj.
Ci cudzoziemcy, którzy przynoszą z sobą życie, rozumiesz pani, są bardzo miłemi gośćmi, zwłaszcza dla właścicieli gospód. Jeżeli głód wywabia wilków z lasu, głód może wywabić oberżystów z domów.
Oberżyści Toledańscy, wymieniam ten fakt, to mają szczególnego że wychodzą z domów swych na rynek i na spotkanie podróżnych.
Ztąd wynika, że w mieście Hiszpańskimé, gdzie jest najwięcéj wygłodniałych, jeść można najlepiéj.
Zresztą, pani, śpiesznie powiedzieć trzeba, Toledo nie zasługuje na takie opuszczenie.
Toledo cudowne ma położenie, widok i światło. Toledo ma dwadzieścia kościołów, bogaciéj wyciętych z kamienia, niżeli którykolwiek z naszych kościołów we Francyi.
Toledo ma tyle pamiątek, że zaprzątnęłyby historyka na lat dziesięć, a kronikarza na całe życie.