Boulanger wycofał się z listy, oświadczając niezdolność swoję do sztuki jeżdżenia, a Don Riego tłumacząc się charakterem kapłana.
O godzinie piątéj, wszystko było w pogotowiu do odjazdu.
Zawarliśmy z naszym mayoralem kontrakt na piśmie, mocą którego umówiliśmy się płacić jeszcze dziesięć duros dziennie, to jest trzydzieści duros za trzy dni, czyli sto pięćdziesiąt franków.
Za sto pięćdziesiąt franków, zobowiązał się, ze swojéj strony, zabrać nas w dobrem zdrowiu z casa Monnier, i wysadzić, zawsze w dobrem zdrowiu, na trzeci dzień w Parador de la Collurera, w Aranjuez.
Żeby bydź pewnemi przybycia w porę do Aranjuez, winniśmy byli wyjechać z Toledo o godzinie piątéj, stanąć w Villa-Mejor, małéj posadzie leżącéj o trzy mile od Toledo, koło godziny dziewiątéj, odbyć tu nocleg, wyjechać nazajutrz o godzinie piątéj rano i stanąć na śniadanie w Aranjuez.
Wszystko to było napisane i podpisane.
Człowiek sądzi, a Bóg rządzi.
Powiedziałem dzisiaj co zamierzyliśmy. Jutro się dowiesz pani jak Pan Bóg rozrządził.
Tymczasem, módl się za nami, pani, bo jesteśmy, wyznaję, zagrożeni wielkiém niebezpieczeństwem.