Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/248

Ta strona została przepisana.

w wycinku, przedstawia się widok miasta dolnego, z dachami czerwonawemi, ze śpiczastemi wieżami; nakoniec, za miastem, rozciąga się rusa dolina, która zlewa się w oddaleniu z horyzontem fioletowym.
Przedemną stoi mayoral, i prosi trzymając kapelusz w ręku, o pieniądze na rachunek stu pięciudziesiąt franków, które mu jeszcze nie jestem winien, ale będę winien skoro nas dostawi „zdrowo i cało“, do Aranjuez.
Żąda ile bydź może najwięcéj tych pieniędzy, z powodu wielkich wydatków które poniósł, jak powiada.
Wydobywam kieskę, zawierającą blisko dwódziestu uncyj, około tysiąc sześćset franków, i daję mu jednę uncyę.
Powóz stoi przed nami, a na nim wszystkie nasze tłomoki. Giraud przywięzuje ostatnim sznurkiem kosz z żywnością, na który przeznaczono cały wierzch powozu. Maquet i Boulanger przywiązują fuzye w środku powozu. Desbarolles chce zatrzymać swój karabin, a jego karabin zawieszony przez plecy, stoi dumnie przed mułami. Don Riego i Achard palą cygara: Aleksander kupuje przepyszne granaty, i szuka gdzie je schować, gdyż powóz odmawia przyjęcia czegokolwiek bądź, wyjąwszy sześciu podróżnych.
Dwa muły wierzchowe trzyma zagal.