Germain, spotkałem syna, i zapytałem czy chce jechać ze mną, na co się zgodził. Przybywszy do domu, napisałem do Maquet i Boulangera z tąż samą propozycyą.
Wysłałem te dwa listy przez służącego: jeden do Chaton, drugi na ulicę Ouest. Przyznam się że przybrały one formę cyrkularza. Nie miałem czasu urozmaicać frazesów. A przytém pisane były do dwóch ludzi, którzy jednostajne zajmują miejsce w moich myślach i w mojém sercu.
Napisane były w następnych słowach, i nie przedstawiały innej różnicy nad tę, jaką czytelnik naturalnie spostrzeże, bez wskazania jej przezemnie.
„Jutro wieczorem wyjeżdżam do Hiszpanii i Algeryi, czy chcesz, czy chcecie jechać ze mną?
Jeżeli tak, zajmij się, zajmijcie się tylko swoim tłómokiem; wybierzcie jak może bydź najmniejszy. Resztę biorę na siebie.
Służący mój znalazł Maqueta na wyspie Chaton; siedział na łące pana d’Aligre, i łowił ryby rządowe. Łowiąc wszakże pisał, a że w téj chwili bez wątpienia pisał jednę z tych pięknych i dobrych stronnic, które znasz, zupełnie zapomniał o trzech lub