Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/326

Ta strona została przepisana.

raczéj czy nie stracisz przed czasem swoich powabnych uśmiechów i spojrzeń wilgotnych i magnetycznych!
Wyjechaliśmy; we dwie godziny pokazał się dzień, a pokazując się, przesłał nam z pierwszém swojém tchnieniem, najprzyjemniejsze wyziewy, jakiemi kiedykolwiek oddychaliśmy.
Wszystko to przychodziło do nas z Sierra Moreny, dokąd wjeżdżaliśmy.
Była to mięszanina zapachu, jaki wydają oleandry, mącznice z purpurowym owocem, i żywiczne krzewy, które tém są dla tego wspaniałego łańcucha gór, czém łąka śród step.
Granicę Andaluzyi wskazuje kolumna, którą nazywają kamieniem Świętéj Weroniki, dla tego zapewne że na tym kamieniu wyryte jest oblicze Chrystusa.
Podczas utarczki karlistów z krystynistami, kolumnę podziurawiły kule, a cudownie żadna z kul nie dotknęła oblicza Chrystusa Pana.
Wysiedliśmy w Despena Perros. Nic bardziéj przyjemniejszego, a zarazem nic bardziej opuszczonego, jak droga, którą jechaliśmy.
Wszędzie, jakem powiedział, mirty, drzewa mastykowe, mącznice; — to jest kwiaty, owoce, wonności. Daléj, śród téj ogromnéj oazy, kiedy niekiedy, nieszczęśliwy dom opuszczony od czasu wojen 1809