Alhambry. Ale mówię na wiarę, pewnym będąc zawczasu, że wszystko znajdę przecudowném.
W liczbie naszych poetów znajduje się hrabia Ahumeda, wielki myśliwy, którego przypuściłem do naszéj zbrojowni: oglądają i podziwia, kiedy ja piszę do ciebie, pani. Pan Ahumeda wydaje mi się bardzo przyjemnym hidalgo, i zawczasu przekonany jestem, że jest jednym z tych ludzi, których smutno mi będzie, że widziałem tylko przelotem.
Za naszymi poetami i za hrabią Ahumeda, stawił się nasz spółziomek, tak dalece zhiszpaniony, że go wziąłem prostodusznie za Hiszpana; jest to zapalony podróżnik, który przybywszy do Grenady z dagerrotypem, zatrzymał się tutaj mimojazdem. Owoż dwa lata mieszka w Grenadzie, i nie może zdecydować się ztąd wyjechać.
Cyrce zatrzymywała siłą swoich czarów, Grenada zatrzymuje jedynie wdziękiem swojego uśmiechu.
Couturier, tak się nazywa nasz spółziomek, oświadczył się nam za cicerone. Przyjęliśmy jego oświadczenie, i pierwszą posługą o którą go proszę, jest ta, żeby mnie zaprowadził na pocztę, gdzie za pięć minut oddam ten list, któremu polecam złożyć ci, pani, całe uszanowanie mojego serca.
Potém odwiedzimy Generalifę i Alhambrę.