cyganów, dwóch prawdziwych cyganów, ręczę za nich, pani; a u trzech lub czterech stołów połączonych w jeden, przedstawiało się najpowabniejsze widowisko, jakie oczy apetytu widziały kiedy i oceniały.
Nakrycia w liczbie równéj liczbie nas, talerze wyobrażające zdobycie Arcole, śmierć Wirginii i miłostki młodéj Adeli, błyskały do koła stołu apetycznym zodyakiem; wino podobne do topazu płynnego, jaśniało w przezroczystych karafkach; nakoniec rozmaite dania z octem, których sam widok zamieniał apetyt w głód żarłoczny, lśniły się przy ruchomych promieniach słońca, którym latorośl winna pozwalała spadać na stół.
Oczy wszystkich zwróciły się na Couturier.
Przyznał się teraz że zrobi! nam niespodziankę. Pozostawiam ci sąd, pani, której przyznaliśmy się do naszego łakotnisiostwa, pozostawiam ci sąd, jakim uśmiechem wdzięczności zapłacona była ta przysługa.
W rzeczy saméj, jako człowiek głębokiego rozumu, Couturier pomyślił że Generalif i Alliambra zabiorą nam część dnia, a ponieważ wspaniali ich właściciele nieznajdowali się już tutaj żeby nam ofiarować gościnność, nie chciał nas wpuszczać z próżnym żołądkiem w ogrody zaczarowane, w pałace czarnoksięzkie, którym niespokojność głodu, — tyle są
Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/343
Ta strona została przepisana.