Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/344

Ta strona została przepisana.

słabi biedni śmiertelnicy, powiedziałby ksiądz Delille; —, którym niespokojność głodu mogłaby odjąć, powiadam, ich wartość.
Desbarolles nie posiadał się z radości, ukochana jego Hiszpanija pokazała się nam wreszcie w całym swoim przepychu. Aleksander, w którym wielkie wzruszenia mają echo w żołądku, siadł do stołu; Giraud i Boulanger schowali nie rzekłszy ani słowa ołówki, wydobyte na widok ślicznéj karczmy. Maquet oznajmił nam że godzina jedenasta, a ja zakasałem rękawa, i nieufny jak zawsze, wszedłem do kuchni żeby spojrzeć trochę, co takiego podadzą nam na tych talerzach historycznych.
Teraz, pani, uderzony byłem obrazem czułym, co mi przypomniał, z wyjątkiem kilku szczegółów, dawnych patryarchów. W sali poprzedzającéj kuchnię, przy zapachu smażących się kotletów, gospodarz domu tańcował poważnie ze służącą, równie poważną jak on, fandango narodowe, w tém co jest w fandango najprostszego i najprzyzwoitszego; sklepienie sali zawieszone było przepysznemi granatami na sznurkach, i przeznaczonemi do zjedzenia za nadejściem zimy, jeżeli kiedy zima przychodzi do Grenady. Obszerny komin, gdzie na ogniu gotowało się puchero, gościnnie zdobił tę salę; przy ogniu, gospodyni oberży, kołysząc malutkiego cherubina andaluzyjskiego, co spał na jej łonie, patrzyła