Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/401

Ta strona została przepisana.

wystrzałem dotknę środka celu daleko bliżéj aniżeli on dotknął, za drugim zaś złamię kij który go utrzymuje.
I także z należytą uwagą wycelowałem; bo niewypadało przybywać do Afryki dla pozostawiania tam fałszywego prospektu; że zaś ogłosiłem program, trzeba go więc było wykonać.
Pierwszy strzał wypadł i trafił w pieczątkę.
Drugi dał się słyszeć prawie natychmiast i złamał tykę.
Arab zarzucił strzelbę na ramiona, i ruszył w dalszą drogę; nie żądając bynajmniéj sześciu nabojów prochu do których miał prawo.
Widoczną było rzeczą iż odchodził przytłoczony ciężarem swojéj niższości, i że w owéj chwili wątpił o wszystkiem, a nawet o proroku.
Udał się zaokrąglonem wybrzeżem wiodącem do Tangeru, i pewien jestem że przybył tam nieobejrzawszy się ani razu.
Kilku arabów którzy przechodzili Ued gdy się to działo, i obecni byli naszym zapasom, oddalili się równie milczący i równie jak on pognębieni.
A tak, w osobie swojego reprezentanta, całe Maroko zostało upokorzone.