Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/428

Ta strona została przepisana.

strzelała za pomocą kółka; teraz przerobiono ją na skalkowkę; za lat sto może który z jego potomków zrobi z niéj pistonówkę.
Wskazano nam stanowisko pomiędzy skałami, jako miejsce przeznaczone na widownię naszego śniadania; kilka kamiennych pokładów wznosiło się naturalnie nad sobą w tym granitowym amfiteatrze, którego żadne drzewo niebroniło przeciw pożerczemu upałowi słońca, a istniejący tam cień jedynie od skał pochodził.
Źródło wypływało z pode dna téj olbrzymiéj jadalnéj sali, źródło tem świeższe i chłodniejsze że z pod pieca ciekące.
Zajęliśmy wskazane miejsce. Jak przewidywałem polowanie było tam prawie niepodobnem, gdyż na dziesięć kroków od siebie nic widzieć niemożna było, a jedyne schronienie przed zranionem zwierzem przedstawiały tylko krzaki mącznicy, które zwierz mógł roztrącać i jak trawę nogami tratować.
Zaledwie zajęliśmy nasze stanowiska, zaczęły się nawoływania: słyszałem w mojem życiu rozmaite krzyki obławy, ale niesłyszałem nigdy tak szalonych; były to wycia i przeklinania, bo mowa zdawała się czynić arabów zapamiętałymi, wściekłymi. Zaiste głośniejszéj wrzawy nie robiliby nawet Karaibowie ścigający europejczyka którego pozrzeć mają nadzieję. Spytałem stojącego za mną Pawła, który mi trzymał drugą strzelbę, dla czego i na co tak wrzeszczą nasi naganiacze
Upatrzyli dzika i wołali: — wychodź żydzie! —
Kilku żydów u których wynajęliśmy konie, towarzyszyło nam na łowy; widać więc że umyślnie dla pomszczenia się na nich za to iż Dawid przechodząc obok meczetu niezdejmował pantofli, maurowie w ten sposób okrzyki swoje wyrażali.
Po chwili, kilka strzałów które dali sami naganiacze, oznajmiło nam że dzik usłyszał i zrozumiał powyższe zawiadomienie; a kula co gwiżdżąc i łamiąc gałązki przeleciała obok mię, wskazała mi iż zwierz idzie w naszym kierunku.