Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/448

Ta strona została przepisana.

Cały ten hałas, cały zgiełk i blask przeminęły jak marzenie.
W dziesięć minut późniéj byliśmy już za Tangerem, który opuściliśmy zapewne dla tego aby go już nigdy nieobaczyć.
W porcie pożegnaliśmy Dawida, który w ciągu dnia kazał poprzenosić na Szybki całe nasze kupno i wyprawił posłańca do Tetuanu.
Posłaniec ten wiozący list pana Florat, uprzedzał Tetuańskiego beja, że pojutrze z rana wylądujemy przy komorze, o dwie mile od miasta.
Chcieliśmy porachować się z Dawidem i zapłacić mu za śniadanie i obiad, za tytoń i daktyle które nam przysłał; lecz nic nieprzyjął i oświadczył, że dłużej nalegając przykrość mu sprawiemy.
W ciągu mojéj podróży spotkałem dwóch izraelitów, z którymi wyłącznie miałem do czynienia.
W Tangerze, Dawida.
W Algierze, Sulala.
Życzę najuczciwszym ze znajomych mi chrześcijanom, aby posiadali ich uprzejmość, rzetelność i bezinteresowność.