Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/451

Ta strona została przepisana.

tworzyła jego głowę ponad którą, nakształt grzebienia wznosiły się zębiaste szańce.
I brzeg hiszpański również rozwidniać się zaczynał: doskonale już można było dostrzedz jego miasta, wioski, odosobnione domy, oraz mnóstwo, dolin i wzgórz, które wszystkie ukośnie dotykają morza.
Na brzegu przeciwnym, to jest na tym któryśmy dopiero opuścili, ani jednego miasta, ani jednego duaru, ani żadnéj lepianki widać nie było.
W chwili gdyśmy dosięgali afrykańskiego brzegu, słońce, nakształt złotej kuli wschodziło przed Ceutą; w ówczas przy jego płomieniu wyraźnie spostrzegliśmy Gibraltar, jego w świetle bielejące warownie i port jeszcze zalany mgłą, którą przebijały, niby olbrzymie lance, banderowane maszty okrętów.
Z punktu właśnie na którym znajdowaliśmy się, ukazały się w najzupełniejszem rozwinięciu owe dwie góry, które Starożytni nazwali słupami Herkulesa, i po za któremi, długi czas, mniemali że już sama tylko noc istnieje.
Wiadomo pani, jakim sposobem Herkules dążąc z wschodu na zachód, odbył tę samę podróż którą my obecnie odbywamy płynąc z zachodu na wschód.
Wiadomo pani jakim sposobem Herkules przyszedł na świat; przypominasz sobie pani zapewne przedstawienie przewybornéj komedyi Amfitryona któréj sama poklaskiwałaś. Król bogów, zakochany w Alkmenie, przybrał postać jéj małżonka; i może to podobieństwo byłoby zupełnie uwiodło nowozaślubioną, gdyby szczęśliwy kochanek, z tytułu boskiéj władzy swojéj, nie był przedłużył nocy o dwadzieścia cztery godzin. Wtedy bowiem piękna Alkmena poznała że niema do czynienia z prostym śmiertelnikiem; lecz zważywszy że żale i narze-