Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/462

Ta strona została przepisana.

czyć, szukając na bokach góry, miasta w mgle zatopionego, w mgle, która niby drugie morze to miasto pochłania.
Z resztą, niepłynąłem do Gibraltaru, powodowany zachwyceniem, lecz płynąłem tam aby wypełnić podwójny obowiązek podróżnika i ojca.
Obowiązek podróżnika, gdyż tym którzy wiedzą żeś przepływał ciaśninę a pytają; czy byłeś w Gibraltarze? niepodobna odpowiedzieć:
— Nie, niebyłem.
Obowiązek ojca, bo jak pani wiadomo, Alexander zginął nam w Sewilli, nie dopędził nas w Kadyxie, a nie miałem nadziei znalezienia go nigdzie indziéj jak w Gibraltarze.
A jednak Giraud i Desbarolles, skreślili nam niezbyt zachwycający obraz Gibraltaru.
Byli tam pierwéj i poprzysięgli nigdy więcéj tam niewracać, lecz cóż pani chcesz? człowiek układa a Bóg włada.
Wyznać pani winienem iż Giraud i Desbarolles z ołówkami i albumami w ręku, szkicujący wszystko co im w oczy wpadło wzięci zostali za francuzkich inżenierów, przebranych po hiszpańsku i zdejmujących plan angielskich fortyfikacyi.
Bo też od czasu jak anglicy Gibraltar posiedli, zdaje się że ich opanowała jakaś zaraza, cholera, lub tyfus; ciągle myślą o Gibraltarze, ciągle o nim marzą, ciągle się o niego trwożą.
Ta chorobą ich trwa już blizko lat sto; dla tego w początkowych dwudziestu pięciu latach gwałtowna, teraz przemieniła się w chroniczną. Pierwszemu lordowi admiralicyi śni się przynajmniéj raz na tydzień, iż mu ktoś Gibraltar zabiera; wówczas zrywa się on nagle, przywołuje swojego sekretarza, dyktuje mu depeszę i wyprawia parostatek z rozkazem zbudowania nowéj twierdzy, usypania nowych szańców, wzniesienia nowego narożnika.