Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/469

Ta strona została przepisana.

Weszliśmy do restauracyi. Jedliśmy krwią ciekący bifstek, sandwichs i masło; wszystko to skropiliśmy wódką i porterem; po śniadaniu zaś zażądaliśmy kieliszka malagi, po którą musiano chodzić gdzie indziéj.
Natomiast podano nam herbatę wolną od wszelkiego zarzutu; była to najprawdziwsza Pekao z białym kwiatem.
Posłaliśmy do gubernatora z prośbą o pozwolenie złożenia mu naszego uszanowania, lecz gdzieś był konno wyjechał.
Korzystając z czasu przebiegaliśmy miasto, i dążąc niektóremi ulicami na chwilę oddaliliśmy się od Anglii, a zbliżaliśmy się to do Hiszpanii, to do Afryki, to do Judei; bo rzeczywiście hiszpanie, arabowie i żydzi, stanowili ludność Gibraltaru.
Ale zapomniałem o małpach, wracam więc do nich.
Francuzi przybywając do Gibraltaru, najpierwéj żądają aby im pokazano małpy. Nie małpy w budce, jak u mnie, nie w domu, jak u pana Rotschilda, nie w pałacu, jak w ogrodzie roślin lecz zupełnie swobodne, biegające po górach, przeskakujące ze skały na skałę, z drzewa na drzewo i niekiedy w samych koziołkach do miasta spadające. W rzeczy saméj Gibraltar jest to jedyny punkt na naszym stałym lądzie, który sobie małpy za miejsce pobytu obrały. Podobnie jak arabowie przeszły one z Aliby do Kalpei; lecz rozsądniejsze od nich, nie zapuściły się ani do Hiszpanii ani do Francyi; dla tego też nienapotkały ani Karola-Martela, ani Ferdynanda, a stąd pochodzi że przy swojéj zdobyczy pozostały.
Prawda, że jak wszyscy intryganci, małpy znalazły sposób stania się użytecznemi.
Anglicy przywieźli barometr do Gibraltaru; lecz w pośród sztucznej mgły tamtejszéj, to biedne narzędzie zupełnie się rozstroiło, i niepojmując walki pomiędzy parą a słońcem, nie śmiało odważyć się ani na wskazanie stałéj pogody, ani też deszczu i stanęło na odmianie, co prawie nie nieoznacza.